Wykonawca: .comin
Rok: 2015
Ocena: 9/10
Niedawno otrzymałam materiał demo/EP grupy .comin z Wałbrzycha. Kiedy do mnie napisali i otworzyłam link do ich utworu, od razu wiedziałam, że nadejdzie dzień, w którym znajdą się na blogu. Ten dzień właśnie nadszedł. Może jakieś małe info na początek?
Zespół ten powstał w 2013 roku, początkowo nosił nazwę Scrapyard. Członkowie to co grają żartobliwie określają very metalem z domieszką muzyki młodzieżowej.
Dobra, do konkretów. Rozpierdol! Że tak brzydko powiem. Tak określiłabym jednym słowem całą twórczość kapeli. Niektóre utwory na krążku zaczynają się spokojnie i klimatycznie, tylko po to, żeby za chwilę doprowadzić nas do stanu przedzawałowego przez nagłe, głośne uderzenie. Co podoba mi się bardziej - klimatyczne fragmenty, czy może te mocniejsze i ostrzejsze? Nie wiem. Ale jestem za to pewna, że w przypadku tego zespołu mix delikatnych i prostych melodii oraz tłustych riffów i agresywnych wokali w jednym utworze brzmi bardzo przyzwoicie. Teksty napisane zostały w języku polskim i w takim są śpiewane. To sprawia, że daję już wielkiego plusa autorowi tekstów - to na pewno coś miłego, bo w dzisiejszych czasach 90% zespołów, nizależnie skąd pochodzą, piszą po angielsku, by dotrzeć do większej ilości słuchaczy. Myślę, że .comin może to osiągnąć śpiewając w rodzimym języku, bo przy takiej muzyce i takim wokalu większości ludzi nie obejdzie tekst. Ale dla tych, którzy się tekstami interesują, mam dobrą wiadomość. Te również są na przyzwoitym poziomie. Jeśli się wsłuchać, mają z pewnością jakąś głębię, nie są tylko ładnie ułożonymi słowami, które się rymują. Opowiadają historie, uczucia, emocje. Motywują, czasami sprowadzają na ziemie. To z pewnością coś dla tych, którzy w tekstach szukają rzeczywistości i uderzenia, a nie bujania w obłokach. Jeśli już będziecie słuchać tego albumu, polecam wsłuchać się w śpiewane słowa.
Od strony technicznej - nie zauważam żadnych błędów. Ciekawe kompozycje, które z pewnością nikogo nie zanudzą, przyzwoite wokale, nic nam nie ucieka, wszystko dobrze słyszalne i na miejscu. Nic dodać - nic ująć. Same miłe słowa, a czy są jakieś minusy? Moim skromnym zdaniem jeden. Wspomniałam, że wokale są przyzwoite. No właśnie, przyzwoite, ale nie wspaniałe. O ile agresywne i mocne partie są znakomite - czysty wokal momentami wydaje się lekko kuleć. Na szczęście agresja przeważa na tym albumie.
Słowo na koniec? Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona, bo nie dość, że zespół jest obiektywnie bardzo dobrym zespołem, to dodatkowo trafił prawie idealnie w mój gust (wyjątkiem są wcześniej wspomniane spokojniejsze partie wokalne), a musicie wiedzieć, że jestem niesamowicie wybredna, kiedy do muzyki przychodzi. Zespół polecam fanom zdecydowanie cięższych, ale jeszcze nie ekstremalnych brzmień. "Very metal" idealnie pasuje do zaszufladkowania muzyki chłopaków z Wałbrzycha.
Poniżej znajdziecie kilka przydatnych linków, w które bardzo mocno polecam kliknąć! A ja będę kontynuowała picie kawy, słuchania .comina i trwać będę w nadziei, że przyjdzie mi przesłuchać jeszcze nie jeden album tej wspaniałej grupy!
Polub .comin na Facebooku
Posłuchaj jednej z piosenek... lub wszystkich!
A jak już posłuchałeś i Ci się spodobało to...
Nie pirać, kup demo za jedyne 20 złociszy!
Polish Metal
niedziela, 17 stycznia 2016
niedziela, 6 grudnia 2015
In Hell's Duty "Heaven's Eyes Blind" - (nie)Recenzja
Wykonawca: In Hell's Duty
Tytuł: Heaven's Eyes Blind
Rok: 2015
Ocena: 7/10
Oto przedstawiam Wam drodzy czytelnicy chodziesko-poznański zespół zespół In Hell's Duty. Zespół ten istnieje w składzie w jakim jest teraz od 2013. Reprezentują heavy/melodic metal. Właśnie słucham ich pierwszej epki, która wydana została 19 listopada tego roku.
... No i właśnie, słucham "Heaven's Eyes Blind" i muszę przyznać, że zespół wywarł na mnie dobre wrażenie. Na tyle dobre, że zdecydowałam się o nich napisać parę zdań. Zacznijmy od tego, że znam wiele zespołów, które próbują naśladować inne kapele, można spotkać milion klonów Nightwisha, Iron Maiden czy Burzuma. Słuchając tego zespołu nie mam w głowie niczego innego poza "In Hell's Duty", czyli zdaje się, chłopaki wypracowali sobie własny styl i to się chwali. Drugą sprawą jest fakt, że chociaż muzyka faktycznie idealnie pasuje do określenia melodic metal i jest to raczej lżejsza forma metalu, to ni stąd, ni zowąd wyskakują growle typowe dla ekstremalnych podgatunków metalu, śmiem więc sądzić, że może nawet fani black czy death metalu skuszą się na przesłuchanie tego EP. Kompozycje nie są odkrywcze, nie wnoszą raczej nic nowego do muzyki metalowej, ale z pewnością są poprawne. Powiedziałabym, że jest to ten typ muzyki, którego słuchacie wieczorem w łóżku po ciężkim dniu lub po koncercie Hehemotha, kiedy to chcecie odpocząć od hałasów i posłuchać czegoś miłego i łagodnego dla ucha. Co nie zmienia faktu, że niektóre riffy mogłyby uszkodzić słuch, jeśli przesadzilibyście z głośnością. Chwała Panu istnieją pewne limity na YT, w programach do odtwarzania czy w systemie ;)
Jeśli chodzi o stronę techniczną - bez zarzutu. Wszystko komponuje się ładnie, nic niczego nie zagłusza, sama jakość jest bardzo dobra, nie jest to na szczęście jeden z tych zespołów, które porywają się na nagrywanie w garażu.
Płytę z pewnością poleciłabym też osobom, które w muzyce szukają czegoś więcej niż muzyki - przekazu. Jak głosi sam zespół "Tytuł płyty jak i jej zawartość liryczna to forma sprzeciwu wobec postawy życiowej ludzi, którzy porzucając to, co w nich boskie i oddając to innym, bezmyślnie dają się zwodzić na manowce. Innymi słowy Heaven's Eyes Blind to swoisty "muzyczny manifest", wybierający życie i śmierć zamiast egzystencji oraz miłość i nienawiść zamiast zobojętnienia."
Po wysłuchaniu krótkiego, o, stanowczo zbyt krótkiego materiału, stwierdzam, że chłopaki odwalili kawał dobrej roboty, jest to muzyka dość specyficzna i nie wszystkim się spodoba, ale ci, którzy przebrną przez całość bez zgrzytania zębami z pewnością nie raz wrócą do twórczości zespołu.
Przesyłam pozdrowienia dla zespołu, a dla Was mam pod spodem garść linków włącznie z linkiem umożliwiającym przesłuchanie epki!
Tu możecie posłuchać całości
Tu możecie zostawić lajka na fejsbukowej stronie zespołu
A tu możecie odwiedzić stronę zespołu na BandCamp
Tytuł: Heaven's Eyes Blind
Rok: 2015
Ocena: 7/10
Oto przedstawiam Wam drodzy czytelnicy chodziesko-poznański zespół zespół In Hell's Duty. Zespół ten istnieje w składzie w jakim jest teraz od 2013. Reprezentują heavy/melodic metal. Właśnie słucham ich pierwszej epki, która wydana została 19 listopada tego roku.
... No i właśnie, słucham "Heaven's Eyes Blind" i muszę przyznać, że zespół wywarł na mnie dobre wrażenie. Na tyle dobre, że zdecydowałam się o nich napisać parę zdań. Zacznijmy od tego, że znam wiele zespołów, które próbują naśladować inne kapele, można spotkać milion klonów Nightwisha, Iron Maiden czy Burzuma. Słuchając tego zespołu nie mam w głowie niczego innego poza "In Hell's Duty", czyli zdaje się, chłopaki wypracowali sobie własny styl i to się chwali. Drugą sprawą jest fakt, że chociaż muzyka faktycznie idealnie pasuje do określenia melodic metal i jest to raczej lżejsza forma metalu, to ni stąd, ni zowąd wyskakują growle typowe dla ekstremalnych podgatunków metalu, śmiem więc sądzić, że może nawet fani black czy death metalu skuszą się na przesłuchanie tego EP. Kompozycje nie są odkrywcze, nie wnoszą raczej nic nowego do muzyki metalowej, ale z pewnością są poprawne. Powiedziałabym, że jest to ten typ muzyki, którego słuchacie wieczorem w łóżku po ciężkim dniu lub po koncercie Hehemotha, kiedy to chcecie odpocząć od hałasów i posłuchać czegoś miłego i łagodnego dla ucha. Co nie zmienia faktu, że niektóre riffy mogłyby uszkodzić słuch, jeśli przesadzilibyście z głośnością. Chwała Panu istnieją pewne limity na YT, w programach do odtwarzania czy w systemie ;)
Jeśli chodzi o stronę techniczną - bez zarzutu. Wszystko komponuje się ładnie, nic niczego nie zagłusza, sama jakość jest bardzo dobra, nie jest to na szczęście jeden z tych zespołów, które porywają się na nagrywanie w garażu.
Płytę z pewnością poleciłabym też osobom, które w muzyce szukają czegoś więcej niż muzyki - przekazu. Jak głosi sam zespół "Tytuł płyty jak i jej zawartość liryczna to forma sprzeciwu wobec postawy życiowej ludzi, którzy porzucając to, co w nich boskie i oddając to innym, bezmyślnie dają się zwodzić na manowce. Innymi słowy Heaven's Eyes Blind to swoisty "muzyczny manifest", wybierający życie i śmierć zamiast egzystencji oraz miłość i nienawiść zamiast zobojętnienia."
Po wysłuchaniu krótkiego, o, stanowczo zbyt krótkiego materiału, stwierdzam, że chłopaki odwalili kawał dobrej roboty, jest to muzyka dość specyficzna i nie wszystkim się spodoba, ale ci, którzy przebrną przez całość bez zgrzytania zębami z pewnością nie raz wrócą do twórczości zespołu.
Przesyłam pozdrowienia dla zespołu, a dla Was mam pod spodem garść linków włącznie z linkiem umożliwiającym przesłuchanie epki!
Tu możecie posłuchać całości
Tu możecie zostawić lajka na fejsbukowej stronie zespołu
A tu możecie odwiedzić stronę zespołu na BandCamp
piątek, 21 sierpnia 2015
Gemini Abyss "Regenerate" - Recenzja
Tytuł: Regenerate
Rok: 2015
Ocena: 6/10
środa, 8 kwietnia 2015
Deathstorm "Nechesh" - recenzja by Psycho
Witam was, moi drodzy.
Ostatnio nie mam za wiele wolnego czasu, szkoła nie daje o sobie zapomnieć. Udało mi się znaleźć odrobinę czasu, żeby w końcu napisać o zespole Deathstorm. Na dole macie okładkę płyty, o której mowa - widnieje na niej wąż w otoczeniu wielkiej ilości kości (tak jakby ktoś nie widział albo coś).
Deathstorm to polski zespół death metalowy z Gubina, Został założony w 2009 roku pod nazwą "Genom" (czuję zainteresowanie genetyką). Nazwa została zmieniona w 2010 roku na obecną. Zadebiutowali demówką "Storm of Death" w 2010 roku.
Sama płyta wywarła na mnie dosyć duże wrażenie. Nie jest to klasyczny, szybki i bezmyślny death metal. Tempo jest różnorodne i w każdym utworze można usłyszeć dosyć częste jego zmiany. Dosyć ładnie skomponowane partie gitarowe - mocna, ciężka, nisko nastrojona gitara rytmiczna zestawiona z melodyczną, szybką i technicznie grającą gitarą prowadzącą. Do tego niski, gardłowy growl, stanowiący swoistą wisienkę na torcie tegoż albumu.
Od pierwszego utworu do ostatniego wkraczamy do mrocznego i posępnego świata wytworzonego przez muzyków.
Jeżeli zespół będzie rozwijał się oraz wkładał w kolejne wydania równie wiele pracy i energii to z chęcią kupiłbym kolejne albumy. Uważam, że zespół ma potencjał, gra świeżą i ciekawą muzykę, a przede wszystkim wypracowali własny "image". Nie jest to zespół, o którym po tygodniu wracał. Na pewno będę nie raz i nie dwa razy wracał do ich muzyki, pragnąć naładować swoją głowę brutalnym, deathmetalowym "pierdolnięciem" ;)
Swoją drogą dziękuję zespołowi za dołączenie do paczki kostki gitarowej (zdjęcie obok). Naprawdę przyjemnie się nią gra, mam nadzieję, że nie zgubi mi się po tygodniu. ;)
To już chyba wszystko. Pamiętajcie o polubieniu strony zespołu:
https://www.facebook.com/Deathstormband
No i oczywiście zapraszamy na naszą stronę:
https://www.facebook.com/PolishBlackMetal
Pozdrawiam, Psycho :)
Ostatnio nie mam za wiele wolnego czasu, szkoła nie daje o sobie zapomnieć. Udało mi się znaleźć odrobinę czasu, żeby w końcu napisać o zespole Deathstorm. Na dole macie okładkę płyty, o której mowa - widnieje na niej wąż w otoczeniu wielkiej ilości kości (tak jakby ktoś nie widział albo coś).
Deathstorm to polski zespół death metalowy z Gubina, Został założony w 2009 roku pod nazwą "Genom" (czuję zainteresowanie genetyką). Nazwa została zmieniona w 2010 roku na obecną. Zadebiutowali demówką "Storm of Death" w 2010 roku.
Sama płyta wywarła na mnie dosyć duże wrażenie. Nie jest to klasyczny, szybki i bezmyślny death metal. Tempo jest różnorodne i w każdym utworze można usłyszeć dosyć częste jego zmiany. Dosyć ładnie skomponowane partie gitarowe - mocna, ciężka, nisko nastrojona gitara rytmiczna zestawiona z melodyczną, szybką i technicznie grającą gitarą prowadzącą. Do tego niski, gardłowy growl, stanowiący swoistą wisienkę na torcie tegoż albumu.
Od pierwszego utworu do ostatniego wkraczamy do mrocznego i posępnego świata wytworzonego przez muzyków.
Jeżeli zespół będzie rozwijał się oraz wkładał w kolejne wydania równie wiele pracy i energii to z chęcią kupiłbym kolejne albumy. Uważam, że zespół ma potencjał, gra świeżą i ciekawą muzykę, a przede wszystkim wypracowali własny "image". Nie jest to zespół, o którym po tygodniu wracał. Na pewno będę nie raz i nie dwa razy wracał do ich muzyki, pragnąć naładować swoją głowę brutalnym, deathmetalowym "pierdolnięciem" ;)
Swoją drogą dziękuję zespołowi za dołączenie do paczki kostki gitarowej (zdjęcie obok). Naprawdę przyjemnie się nią gra, mam nadzieję, że nie zgubi mi się po tygodniu. ;)
To już chyba wszystko. Pamiętajcie o polubieniu strony zespołu:
https://www.facebook.com/Deathstormband
No i oczywiście zapraszamy na naszą stronę:
https://www.facebook.com/PolishBlackMetal
Pozdrawiam, Psycho :)
piątek, 3 kwietnia 2015
Concatenation - "Grinding My Soul (EP)"; recenzja by Psycho
Myślę, że nie będę musiał się bardzo rozpisywać. Nigdy nie byłem zwolennikiem "lania wody", nie widzę potrzeby ubierania w wyszukane słowa tego, co jest zgoła widoczne i oczywiste.
Myślę, że to samo można zastosować w przypadku muzyki. Muzyka po prostu jest - albo dobra albo zła.
Jaka jest muzyka grupy Concatenation? Na pewno słychać w utworach duży potencjał. Nie są skomponowane "na jedną nutę", są barwnym połączeniem dobrego, technicznego grania i energii towarzyszącej młodemu, jeszcze świeżemu zespołowi, który nie ma wiele dokonań na koncie i chce się pokazać światu. Chce zaistnieć w świecie muzyki, jaką jest metal.
Myślę, że ten mini-albumik jest dobrą zapowiedzią przyszłej kariery. Nie jest długi, trwa około 12 minut, zawiera 3 utwory, więc sam w sobie nie stanowi za wiele. Jest to zapowiedź czegoś większego, czegoś co na pewno chciałbym dostać w przyszłości w swoje ręce, przesłuchać... i jeszcze raz przesłuchać... i jeszcze raz.
Cóż jeszcze mogę powiedzieć... Czekam na kolejne odsłony twórczości zespołu, ponieważ mam apetyt na nieco więcej niż te parę utworów. ;)
To już chyba wszystko. Jeżeli spodobał wam się artykuł i chcecie się zapoznać bliżej z grupą Concatenation to zapraszam do polubień:
https://www.facebook.com/concatenationband
Jeżeli zaś chcecie wesprzeć naszą stronę w jakikolwiek sposób czy też po prostu interesuje Cię polski metal to zapraszam do polubienia naszego profilu na Facebooku:
https://www.facebook.com/PolishBlackMetal
Pozdrawiam! :)
Myślę, że to samo można zastosować w przypadku muzyki. Muzyka po prostu jest - albo dobra albo zła.
Jaka jest muzyka grupy Concatenation? Na pewno słychać w utworach duży potencjał. Nie są skomponowane "na jedną nutę", są barwnym połączeniem dobrego, technicznego grania i energii towarzyszącej młodemu, jeszcze świeżemu zespołowi, który nie ma wiele dokonań na koncie i chce się pokazać światu. Chce zaistnieć w świecie muzyki, jaką jest metal.
Myślę, że ten mini-albumik jest dobrą zapowiedzią przyszłej kariery. Nie jest długi, trwa około 12 minut, zawiera 3 utwory, więc sam w sobie nie stanowi za wiele. Jest to zapowiedź czegoś większego, czegoś co na pewno chciałbym dostać w przyszłości w swoje ręce, przesłuchać... i jeszcze raz przesłuchać... i jeszcze raz.
Cóż jeszcze mogę powiedzieć... Czekam na kolejne odsłony twórczości zespołu, ponieważ mam apetyt na nieco więcej niż te parę utworów. ;)
To już chyba wszystko. Jeżeli spodobał wam się artykuł i chcecie się zapoznać bliżej z grupą Concatenation to zapraszam do polubień:
https://www.facebook.com/concatenationband
Jeżeli zaś chcecie wesprzeć naszą stronę w jakikolwiek sposób czy też po prostu interesuje Cię polski metal to zapraszam do polubienia naszego profilu na Facebooku:
https://www.facebook.com/PolishBlackMetal
Pozdrawiam! :)
czwartek, 26 marca 2015
Soul Collector "Thrashmageddon" - recenzja by Psycho
Prawda, że piękna ta okładka? ;)
Ale nie o okładkach zazwyczaj mowa, a raczej o muzyce, a zatem do dzieła!
Dziś po powrocie ze szkoły moim oczom ukazała się paczuszka od zespołu Soul Collector. Zawierała ten oto album (w dwóch egzemplarzach!). Sam nie wiem co zrobić z drugą płytą, wiedziałem jednak co zrobić z pierwszą, którą rozpakowałem i czym prędzej włożyłem do laptopa.
Zacznijmy od kwestii estetycznych - standardowe CD, z tyłu zdjęcie członków zespołu, do opakowania dołączona ulotka studia Defense Merch, przedstawiająca inne albumy przez nich wydawane. Postaram się przejrzeć zespoły i załatwić kilka płyt.
Ale wróćmy do naszego Zbieracza Dusz. Na pudełku widnieje informacja po angielsku "Bezlitosny thrash metal z górniczej dzielnicy Śląska! [...]" - i jak to niby lepiej ująć? Przesłuchałem całą płytę i mogę się całkowicie zgodzić - muzykę zespołu określiłbym mianem "niezłej sieczki". Dobrze zgrana perkusja, która wręcz zmusza do wybijania rytmu nogą/ręką/głową o biurko (nie polecam ostatniego, nadal nie czuję czoła). Szybkie, agresywne, techniczne riffy, inspirowane takimi zespołami jak Exodus czy wczesny Overkill. Wokal... bardzo nietypowy jak na thrash metal - skrzekliwy, nieraz przechodzący w naprawdę wysoki, gardłowy pisko-ryk, aż ciarki chodzą po plecach. Powiem szczerze, że wokal również mi się spodobał. Pasuje do ogólnej koncepcji albumu, dodaje mu agresywności, "pazura".
Album jest dosyć długi (11 kawałków, średnio 5-6 minut każdy), więc przyjemność płynąca z przesłuchania go trwa dość długo, można się nim porządnie nacieszyć. Tak więc... niech w waszych słuchawkach i głośnikach nastanie Thrashmageddon ;)
To chyba wszystko, jeżeli chodzi o płytę. Zachęcam do polubienia zespołu:
https://www.facebook.com/SoulCollectorThrash?fref=ts
Myślę że cena za ich płytę nie jest bardzo wygórowana, tak więc składajcie zamówienia, póki są jeszcze zapasy.
No i pamiętajcie o śledzeniu nas na Facebooku!
https://www.facebook.com/PolishBlackMetal?fref=ts
Pozdrawiam, Psycho ;)
Ale nie o okładkach zazwyczaj mowa, a raczej o muzyce, a zatem do dzieła!
Dziś po powrocie ze szkoły moim oczom ukazała się paczuszka od zespołu Soul Collector. Zawierała ten oto album (w dwóch egzemplarzach!). Sam nie wiem co zrobić z drugą płytą, wiedziałem jednak co zrobić z pierwszą, którą rozpakowałem i czym prędzej włożyłem do laptopa.
Zacznijmy od kwestii estetycznych - standardowe CD, z tyłu zdjęcie członków zespołu, do opakowania dołączona ulotka studia Defense Merch, przedstawiająca inne albumy przez nich wydawane. Postaram się przejrzeć zespoły i załatwić kilka płyt.
Ale wróćmy do naszego Zbieracza Dusz. Na pudełku widnieje informacja po angielsku "Bezlitosny thrash metal z górniczej dzielnicy Śląska! [...]" - i jak to niby lepiej ująć? Przesłuchałem całą płytę i mogę się całkowicie zgodzić - muzykę zespołu określiłbym mianem "niezłej sieczki". Dobrze zgrana perkusja, która wręcz zmusza do wybijania rytmu nogą/ręką/głową o biurko (nie polecam ostatniego, nadal nie czuję czoła). Szybkie, agresywne, techniczne riffy, inspirowane takimi zespołami jak Exodus czy wczesny Overkill. Wokal... bardzo nietypowy jak na thrash metal - skrzekliwy, nieraz przechodzący w naprawdę wysoki, gardłowy pisko-ryk, aż ciarki chodzą po plecach. Powiem szczerze, że wokal również mi się spodobał. Pasuje do ogólnej koncepcji albumu, dodaje mu agresywności, "pazura".
Album jest dosyć długi (11 kawałków, średnio 5-6 minut każdy), więc przyjemność płynąca z przesłuchania go trwa dość długo, można się nim porządnie nacieszyć. Tak więc... niech w waszych słuchawkach i głośnikach nastanie Thrashmageddon ;)
To chyba wszystko, jeżeli chodzi o płytę. Zachęcam do polubienia zespołu:
https://www.facebook.com/SoulCollectorThrash?fref=ts
Myślę że cena za ich płytę nie jest bardzo wygórowana, tak więc składajcie zamówienia, póki są jeszcze zapasy.
No i pamiętajcie o śledzeniu nas na Facebooku!
https://www.facebook.com/PolishBlackMetal?fref=ts
Pozdrawiam, Psycho ;)
czwartek, 12 marca 2015
Tehace "Yearning for the Slime" - recenzja by Psycho
Witam. To mój pierwszy post tego typu, mam nadzieję, że będziecie odrobinę wyrozumiali, biorąc pod uwagę mój brak doświadczenia w pisaniu tego typu artykułów. Mimo to postaram się zachować dozę profesjonalizmu.
Trzymam teraz oto w dłoniach (no, może nie teraz, bo akurat mam ręce na klawiaturze) jeszcze świeży krążek wejherowskiej grupy Tehace. Jako że mieszkam w tych okolicach, postanowiłem rozpocząć od tejże grupy.
Pierwsze, od czego zacznę, to okładka. Ciekawa kolorystyka i pomysłowy motyw przewodni. Samą płytę przesłuchałem kilka razy, bardzo mnie wciągnęła. Co tu dużo mówić... Utwory nie są monotonne, nie ma się wrażenia, że słucha się jednego utworu trwającego prawie że godzinę. Słychać całkiem przyzwoite granie, widać że panowie z Tehace rozwijali swój kunszt instrumentalny na przestrzeni działalności zespołu. Bardzo spodobał mi się wokal, przypomina mi bardzo growl Nergala z Behemotha, którego, nie ukrywam, jestem fanem. Dominują szybkie tempa, do których można pomachać włosami w przypływie energii podczas słuchania
Zespół, pomimo tego, że nie jest raczej znany na całym świecie, według mnie reprezentuje bardzo przyzwoity poziom muzyki deathmetalowej. Uważam, że zasługuje na większą publiczność, a także wsparcie od stron takich jak nasza.
Dziękuję grupie Tehace za udostępnienie płyty, mogę zapewnić, że nie będzie się kurzyła ;)
Trzymam teraz oto w dłoniach (no, może nie teraz, bo akurat mam ręce na klawiaturze) jeszcze świeży krążek wejherowskiej grupy Tehace. Jako że mieszkam w tych okolicach, postanowiłem rozpocząć od tejże grupy.
Pierwsze, od czego zacznę, to okładka. Ciekawa kolorystyka i pomysłowy motyw przewodni. Samą płytę przesłuchałem kilka razy, bardzo mnie wciągnęła. Co tu dużo mówić... Utwory nie są monotonne, nie ma się wrażenia, że słucha się jednego utworu trwającego prawie że godzinę. Słychać całkiem przyzwoite granie, widać że panowie z Tehace rozwijali swój kunszt instrumentalny na przestrzeni działalności zespołu. Bardzo spodobał mi się wokal, przypomina mi bardzo growl Nergala z Behemotha, którego, nie ukrywam, jestem fanem. Dominują szybkie tempa, do których można pomachać włosami w przypływie energii podczas słuchania
Zespół, pomimo tego, że nie jest raczej znany na całym świecie, według mnie reprezentuje bardzo przyzwoity poziom muzyki deathmetalowej. Uważam, że zasługuje na większą publiczność, a także wsparcie od stron takich jak nasza.
Dziękuję grupie Tehace za udostępnienie płyty, mogę zapewnić, że nie będzie się kurzyła ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)